W tym roku jeden z najstarszych polskich klubów zajmujących się pneumatycznym strzelectwem terenowym, czyli ŚKŚ DSSR LOK dołączył do grona organizatorów Pucharu Zimowego, zastępując tym samym klub OGST Opole Team LOK, który w tym roku zrezygnował z organizacji zawodów w ramach jednego z najpopularniejszych cyklów pucharowych w naszym kraju z powodu poważnej choroby swojego Prezesa, Michała Halupczoka, na którego leczenie zbieramy pieniądze w czasie IV edycji Pucharu Zimowego.
Zakrzów to miejsce, w którym od lat swoje zloty organizuje ŚKŚ DSSR LOK, co sprawia, że teren Ośrodka Wczasowo-Rekolekcyjnego Caritasu był znany już wcześniej dużej grupie zawodników, a dzięki Pucharowi Zimowemu mogło go poznać jeszcze szersze grono fanów pneumatycznego strzelectwa terenowego z Polski i zza naszej południowej granicy. Niestety warunki pogodowe, z jakimi musieli się tego dnia zmierzyć zawodnicy, spowodowały, że wielu z nich zostało w domach, co oznacza, że przegapili niezapomniane na swój sposób zawody.
Śnieg zaczął padać już w nocy, a uczestnicy tych zawodów, którzy dojeżdżali do Zakrzowa w niedzielę rano zderzyli się z prawdziwie zimową aurą, która znacznie utrudniała widoczność. Z takim samym problemem musieli zmierzyć się także zawodnicy na torze, gdzie do sypiącego śniegu często dołączał porywisty wiatr, potęgując opady poprzez zrywanie całych czap śniegu z drzew, które otaczały teren zawodów. W pewnym momencie na kilka minut na torze zrobiło się całkowicie ciemno, co niektórym mogło przywołać wspomnienia z Mistrzostw Europy w Dolinie Będkowskiej. Całe szczęście wiatr szybko rozgonił chmury, dzięki czemu zawodnicy mogli dostrzec figurki ustawione na dystansie dłuższym niż 15 metrów.
Oczywiście nie brakowało także momentów, w których wiatr był praktycznie nieodczuwalny, słońce doskonale oświetlało cały tor, a śnieg zwyczajnie przestawał padać. Gęsty las pozwolił organizatorom na ustawienie figurek praktycznie w dowolnym miejscu i na dowolnym dystansie. Niestety z powodów bezpieczeństwa musieli oni zrezygnować ze strzelania na dwie strony ścieżki prowadzącej przez tor, co zdecydowanie wpłynęło na jakość toru, który – gdyby nie ekstremalne warunki pogodowe – nie stanowiłby większego wyzwania dla zawodników. Warto pamiętać, że to właśnie druga strona ścieżki świadczy o fantastycznej przydatności tego miejsca dla strzelectwa terenowego, dlatego Ci, którzy byli tutaj pierwszy raz, a pod względem trudności toru czują niedosyt, powinni się zjawić w Zakrzowie jesienią, a wtedy na pewno docenią walory tego miejsca.
Ukształtowanie terenu, podobnie zresztą jak w Dolinie Będkowskiej, sprzyja organizacji zawodów HFT, ale jednocześnie jest bardzo wymagającym miejscem dla zawodników FT. Tak samo było i tym razem, bowiem zajęcie postawy siedzącej oznaczało w niektórych przypadkach iście ekstremalne przeżycie – szczególnie dla zawodników leworęcznych, którzy wielokrotnie mieli kolana pod samą brodą. Organizatorzy zapomnieli także o wytyczeniu dla FT’ciarzy płaskiego miejsca na kilku stanowiskach, na których zawodnicy HFT oddawali strzały z wymuszonych postaw podpartych.
Tor HFT został zaprojektowany typowymi sekcjami celów w konfiguracji daleko – blisko – daleko. Pomimo dużych opadów śniegu, jakie miały miejsce w nocy, cele zostały tak przygotowane, że niemalże na każdym stanowisku były dobrze widoczne, a zajęcie postawy nie stanowiło większego problemu (organizatorzy podkreślali, że cały poranek spędzili na odśnieżaniu figurek). Nie zabrakło „stefanków”, ale w żaden sposób nie utrudniały one życia zawodników HFT1, którzy bez żadnych problemów mogli oprzeć karabinek o ziemię. Organizatorzy mając w pamięci przymarzające sznurki do figurek podczas zawodów w Łazach, praktycznie każdy sznurek mocowali w kilku miejscach do drzew, co sprawiło, że nie dotykały one ziemi, ale czasem sprawiały wrażenie zablokowanego na drzewie, co mogło utrudniać prawidłowe złożenie się celu. Co więcej takie rozwiązanie stanowiło na kilku stanowiskach problem w oddaniu czystego strzału z palika, bo sznurkom zdarzało się znaleźć w samym środku strefy trafienia, a próba przekonania ich do zmiany położenia bywała nieskuteczna. Organizatorzy zapomnieli także o jednej z nowości tegorocznego regulaminu, czyli zastosowaniu krótszych palików lub płaskich podkładek na stanowiskach z postawami wymuszonymi niepodpartymi.
Najtrudniejszym celem tych zawodów okazała się figurka na 30 stanowisku (HZ 40mm na 31m), strzelana z postawy klęczącej niepodpartej, z którą poradziło sobie zaledwie 32% zawodników HFT1. Co ciekawe trudność większości uczestników sprawiły cele z HZ 35mm na 34 i 36m strzelane z postawy dowolnej (35% trafień w HFT1) na stanowiskach 24 i 25 oraz jeszcze jeden cel o podobnych parametrach na stanowisku 27 (HZ 35mm na 36m – 41% trafień w HFT1). Z figurkami ze strefami trafienia 25mm na maksymalnych dystansach poradziło sobie 41% zawodników HFT1, czyli tyle ile na większości zawodów rozgrywanych u nas w kraju.
W kategorii HFT1 drugie zwycięstwo z rzędu odniósł Przemysław Godek z KKST, czym znacząco zbliżył się do ostatecznego triumfu w całym cyklu. Zdobywcę drugiego i trzeciego miejsca wyłoniła dogrywka, do której przystąpiło trzech zawodników. W pierwszej rundzie dogrywki z walką o medale pożegnał się Tomasz Kaperek, który po pierwszych dwóch nieudanych eliminacjach tegorocznego Pucharu Zimowego zdecydował się na zmianę zawodzącego od początku roku karabinka, co pozwoliło mu na osiągnięcie bardzo dobrego wyniku i utrzymanie się w gronie pretendentów do podium w całym cyklu. W drugiej rundzie dogrywki strzelanej w postawie stojącej lepszy okazał się Witold Bojanowski, który pokonał Krzysztofa Ćwika i zachował szansę na obronę tytułu zdobytego przed rokiem.
W HFT2 bezkonkurencyjny okazał się Dariusz Kida, który wygrał w Zakrzowie aż z 8 punktami przewagi nad drugim Adrianem Kałą zmieniając go także na pozycji lidera w generalce, a w dogrywce o trzecie miejsce lepszy od Marcina Mazurowskiego okazał się Stanisław Gurba. W FT trzecie zwycięstwo z rzędu i jednocześnie triumf w Pucharze Zimowym w tej kategorii zapewnił sobie Sławomir Czapla. Na drugim miejscu podium stanął Grzegorz Grabowski, a trzeci był Rafał Rozner.
Najlepszym Juniorem starszym HFT został Bartłomiej Zborek, a wśród Juniorów Młodszych triumfował doskonale dysponowany tego dnia Antek Kociołek (45 na 48 możliwych do zdobycia punktów!). Drugie miejsce w tej kategorii wiekowej zajął Kacper Gradowski, a trzeci był Aleksander Zawierucha. Tytuł Najlepszej Kobiety trafił do Martyny Pindel.
Wśród drużyn triumfowała ekipa KKST z Krakowa w składzie Paweł Minorowicz, Przemysław Godek, Tomasz Pachoł, Tomasz Kocemba i Michał Kramarz, która o zaledwie 0,04% wyprzedziła obrońców tytułu, czyli drużynę JURA Team Kolba.pl (w składzie Paweł Grabowski, Paweł Cholewka, Tomasz Kaperek, Damian Straszak, Grzegorz Grabowski). Podium uzupełniła inna drużyna z klubu KSP JURA, czyli PARK WODNY JURA Team (w składzie Jolanta Wiśniewska, Sławomir Czapla, Adrian Kała, Radosław Koclęga, Gabriel Węcel), która do KKST straciła tylko 1,07%. Kolejność w generalce nie uległa zmianie, przy czym zawody w Krakowie, które odbędą się za dwa tygodnie, mogą okazać się decydujące dla losów zwycięstwa w kategorii drużynowej - pod warunkiem, że drużyna JURA Team Kolba.pl stanie na najwyższym stopniu podium.