29 stycznia strzelcy terenowi rozpoczęli zmagania w nowym roku kalendarzowym, jednocześnie rozpoczynając sezon strzelecki. Zawodnicy przyzwyczaili się już, że w dobym guście sezon zacząć "skoro świt" i licznie stawili się na III Beskidzkim Zimowym Zlocie Strzeleckim, który po raz trzeci z rzędu otwierał strzelanie terenowe w Polsce.
W tym roku Zlot otwierał także nową inicjatywę środowiska strzeleckiego - Puchar Zimowy 2012, na który składają się cztery pojedyncze zawody organizowane w różnych miejscach Polski przez cztery niezależne grupy strzeleckie.
Pogoda nie rozpieszczała uczestników Zlotu, którzy musieli sobie radzić z 15-stopniowym mrozem, co na styczniowych zawodach BeskidTeamu powoli staje się normą. Aura nie przeszkodziła jednak w dotarciu na miejsce czołowym polskim zawodnikom, którzy stawili się niemalże w komplecie i przystąpili do rywalizacji na torze.
Do Międzyrzecza Górnego pofatygował się nawet Burmistrz Miasta Łazy, Maciej Kaczyński, który objął swoim patronatem cały Puchar Zimowy i na imprezie otwierającej ten cykl nie mogło go zabraknąć. Na zawodach gościli także inni sponsorzy, tak III Beskidzkiego Zimowego Zlotu Strzeleckiego, jak i całego Pucharu.
Zawody rozpoczęły się bez zbędnych opóźnień. Po wystąpieniach zaproszonych gości i odprawie przeprowadzonej przez organizatorów, zawodnicy zajęli swoje stanowiska, po czym pierwszy gwizek oznajmił rozpoczęcie rywalizacji na torze, która przebiegała bardzo sprawnie, bez większych przerw i zatorów.
Figurki w zdecydowanej większości były ustawione bardzo przystępnie, a przyjęcie pozycji strzeleckiej nie wymagało wyjątkowych akrobacji, które często są konieczne podczas zajmowania stanowiska. Zawodnicy mieli okazję sprawdzić się zarówno na bliskich, jak i dalekich dystansach, także na otwartej przestrzeni. Oczywiście nie mogło zabraknąć tradycyjnych już "Beskidków", które ustawione w większości na pozycjach wymuszonych często były powodem wpisania zera na karcie startowej.
Zawodnicy zaczęli schodzić z toru około godziny 13. W budynku Biura Zawodów czekał już na nich gorący posiłek. Przerwa na zregenerowanie sił pozwoliła na przeprowadzenie niezbędnych obliczeń, które tym razem wymagały więcej wysiłku z powodu przeprowadzenia klasyfikacji drużynowej na wszystkich zawodach Pucharu Zimowego.
W HFT1 i HFT2 bez niespodzianek. Najlepsi okazali się starzy wyjadacze. W HFT1 zwyciężył Wojciech Wróblewski punkt przed Pawłem Minorowiczem, a w HFT2 rywali zdeklasował Krzysztof Siuda.
Nie obyło się bez dogrywek, które miały wyłonić zwycięzcę w kategorii FT oraz trzeciego zawodnika w HFT1. Dogrywkę w FT wygrał przedstawiciel gospodarzy Wiesław Szczepańczyk, który pokonał Dariusza Rupa z Opola.
Dogrywka w HFT1 o trzecie miejsce rozgrywała się aż pomiędzy czterema zawodnikami. Konkurencję daleko w tyle zostawił zawodnik z zagranicy, Tomas Stanek z Czech, który w ostatniej fazie dogrywki okazał się lepszy od Dominika Trutwina i stanął na najniższym stopniu podium w najsilniej obsadzonej kategorii.
Organizatorzy po raz kolejny nie pozwolili, aby ktokolwiek ze Starej Prochowni wyjeżdżał z pustymi rękami. Liczne grono sponsorów zadbało o pamiątki i nagrody rzeczowe dla wszystkich uczestników zawodów. Bez wątpienia zawody BeskidTeamu ustawiły wysoko poprzeczkę dla pozostałych organizatorów Pucharu Zimowego.